Za nami 13-ty dzień, chyba wcale nie pechowy, na LOTOS Nord Cup Gdańsk 2021 i drugi dzień Vector Sails Cup. Rozegraliśmy dziś 3 wyścigi dla grupy OPP A i 2 dla grupy OPP B. Na początku regat wiało około 10 węzłów i była fala do pół metra. Ale wiatr cały czas przybierał na sile. Potem doły fali były po 1,5-2 metry i to już było poważne wyzwanie dla młodziutkich, często śródlądowych żeglarzy. Duża część zawodników na co dzień trenuje przede wszystkim na jeziorach i nie ma do czynienia z warunkami morskimi. Fala powyżej metra wzbudza w nich w najlepszym wypadku poważny respekt.
Rafał Ciechanowicz, trener Giżyckiej Grupy Regatowej zajmuje się zawodnikami z OPP B. W tym sezonie przywiózł na regaty LOTOS Nord Cup Gdańsk grupę bardzo różnorodną pod względem doświadczenia. Kilkoro „starych wyg”, choć jak mówi trener, w przypadku 11-latków „stary” jest pojęciem względnym. I trochę młodszych zawodników, którzy dopiero niedawno zaczęli swoją sportową żeglarską przygodę.
- Jestem bardzo zadowolony, grupa bardziej doświadczonych zawodników pływała dziś w pierwszej dziesiątce. A grupa mniej doświadczonych próbowała realizować założenia i poprawić starty. Ale potem warunki się zmieniły, a kiedy wiatr i fale się zwiększyły maluchy powoli przestały sobie radzić. Wycofywałem więc ich z wyścigów, bo widziałem strach w oczach. Ale po dopłynięciu na brzeg wszyscy byli zadowoleni i uśmiechnięci. Myślę, że następnym razem wytrzymamy dłużej przy takich warunkach! – podsumowywał dzień trener. - Cel na ten sezon jest taki, żeby ci, którzy dzisiaj się bali w przyszłym roku walczyli tu do końca. Pod koniec najlepsi z grupy będą gotowi do przejścia do grupy A, a młodsi godnie zastąpią bardziej doświadczoną grupę.
Zawodnicy z Giżycka byli już na wszystkich najważniejszych śródlądowych imprezach. Teraz następny będzie Puchar Trenerów w Gdyni, a potem wracają na swoje jeziora.
A jak dzisiejsze starty wyglądały z perspektywy zawodnika z grupy A, czyli zaprawionej w bojach najstarszej grupy? Stanisław Nadolski z SSW MOS Iława ma 12 lat i pływa na Optimiście już od sześciu lat. Niedługo kończy karierę w tej klasie i zamierza przesiąść się na klasę 420 lub ILCA.
- Pierwsze dwa wyścigi to było nawet dobrze, a w trzecim popłynąłem w złą stronę i trener wycofał mnie do portu. – opowiadał nam Staszek. - Najtrudniej było walczyć z falą, im była większa tym gorzej. Ale w sumie zadowolony jestem. – cieszył się.
Mamy nadzieję, że po jutrzejszych wyścigach zawodnicy będą mniej przestraszeni i jeszcze bardziej zadowoleni. Bo jak mówią nam wszyscy zaawansowani żeglarze - doświadczenie to podstawa i ilość wypływanych godzin w najróżniejszych warunkach to klucz do osiągnięcia sukcesu!