Dziś rozpoczęły się ostatnie w regatach LOTOS Nord Cup Gdańsk wyścigi. Warunki dla klas Korsarz, J70 i 505 były bardzo wymagające. Porywisty i silny wiatr, zmienny, w szkwałach wiało 23-25 węzłów. Trzeba było bardzo uważnie obserwować wodę i reagować na zmiany kierunku. Przy takiej pogodzie dużo się działo, trzeba było podejmować szybkie i dobre decyzje, aby popłynąć dobrze.
- Lubimy takie warunki, to prawdziwe „szachy na wodzie”. Obserwujemy przeciwników i wiatr, ustawiamy się tak, aby ten wiatr mieć lepszy, a jedocześnie go trochę konkurentom zabrać. – opowiadał Jakub Pawluk z sekcji żeglarskiej Legii Warszawa pływający na klasie 505. - W pierwszym wyścigu mieliśmy trochę problemów technicznych, bo odwiązał nam się spinaker, ale po pierwszym dniu jesteśmy na drugiej pozycji. Na jutro nie przewidujemy żadnych problemów technicznych, więc mamy nadzieję, że odrobimy stratę i zawalczymy o pierwsze miejsce.
Łukasz Przybytek, uczestnik Letnich Igrzysk Olimpijskich 2012 w klasie 49er, żeglował dziś w LOTOS Nord Cup Gdańsk na łódce J70. Na tej klasie ścigał się po raz pierwszy i wygląda na to, że łódka bardzo mu się podoba.
- Każde doświadczenie z każdej łódki może pomóc mi w pływaniu na 49erze, na którym pływam na co dzień. Zawsze można podpatrzeć taktyczne zagrania i wpleść to w pływanie na swojej klasie. Choć moim zdaniem na J70 jest dużo łatwiej. – podsumowywał swoje doświadczenia Łukasz. - Są cztery osoby do pracy, wszystkie obserwują i wszystkie podejmują decyzje. Ponieważ pierwszy dzień pływaliśmy w tym składzie, to brakowało nam jeszcze nieco zgrania. Dwa razy wygraliśmy, dwa razy przypłynęliśmy na drugim miejscu. Uważam, że poszło nam dziś bardzo dobrze.
Na dwuosobowej łódce klasy Korsarz pływał dziś Piotr Łopuchin z Marcinem Wieremiejczukiem. Po czterech wymagających wyścigach zajmują 3 miejsce.
- Wróciliśmy dziś z wody trochę zmarznięci, ale zadowoleni, bo łódka dotarła do brzegu w całości i my też. Warunki były zmienne, ciekawe i to była wyrównana walka z żywiołem. – relacjonował nam Piotr po wyścigach. - Korsarz to łódka niezbyt trudna w prowadzeniu i taklowaniu, więc jest przystępna i „dla ludzi”. Dzięki temu udaje nam się utrzymać sporą i wciąż rosnącą flotę startującą w regatach. Na jutro przygotujemy troszkę cieplejsze ubrania i będziemy walczyć dalej. – zapowiada Piotr.
Jutro ostatni dzień wyścigów i o 15.00 zakończenie tych najdłuższych w historii regat LOTOS Nord Cup Gdańsk.